Znany chorwacki socjolog, autor licznych bestsellerów i oddany działacz humanitarny, Bruno Šimleša, rozpoczął życiową przygodę, która testuje granice ludzkiej wytrzymałości, a wszystko to w jednym szlachetnym celu – aby zapewnić wsparcie tym, którzy go najbardziej potrzebują. Już trzeci miesiąc Šimleša przemierza jeden z najbardziej wymagających i znanych szlaków turystycznych na świecie, legendarny Pacific Crest Trail (PCT). Jego niesamowite przedsięwzięcie, rozciągające się na zawrotne 4300 kilometrów, to nie tylko osobiste wyzwanie, ale także potężna misja humanitarna mająca na celu zbieranie funduszy dla kobiet chorych na raka oraz na realizację marzeń jednostek poprzez pracę dwóch niezwykle ważnych organizacji.
Więcej niż wędrówka: Misja o długości 4300 kilometrów
Obecnie, po trzech miesiącach wyczerpującej, ale inspirującej podróży, znajduje się w stanie Oregon, przygotowując się do ostatniego, ale nie mniej trudnego odcinka przez stan Waszyngton. Ostateczny cel, granica z Kanadą, jest jeszcze oddalony o około 1300 kilometrów. Każdy jego krok na tym epickim szlaku, który rozciąga się od granicy meksykańskiej do kanadyjskiej, ma głębsze znaczenie. Zebrane środki przeznaczone są na działalność stowarzyszenia „SVE za NJU”, które zapewnia bezcenne i bezpłatne wsparcie psychologiczne kobietom stawiającym czoła diagnozie raka, oraz fundacji „Ljiljana Pranjić – Żyj swoimi marzeniami”, która pomaga jednostkom w osiąganiu ich życiowych celów i pragnień. Šimleša, który do tej pory przeszedł imponujące trzy tysiące kilometrów, udowadnia, że siła woli i altruizm to siły napędowe, które mogą pokonać najtrudniejsze przeszkody. Jego zaangażowanie inspiruje i przypomina o ważności wspólnoty i solidarności.
Pacific Crest Trail: Szlak bohaterów i prób
Pacific Crest Trail to nie tylko szlak turystyczny; to fenomen, symbol wytrzymałości i dzikiej, nieokiełznanej przyrody. Światową sławę zyskał dzięki bestsellerowi Cheryl Strayed i jego późniejszej hollywoodzkiej ekranizacji, filmowi „Dzika droga”, w którym główną rolę zagrała Reese Witherspoon. Film zainspirował tysiące ludzi do spróbowania swoich sił na tym szlaku, jednak rzeczywistość PCT jest znacznie surowsza niż ekran filmowy. Statystyki są nieubłagane – tylko co piąty turysta, który rozpoczyna tę podróż, zdoła ją ukończyć. Szlak przebiega przez jedne z najbardziej spektakularnych, ale i najniebezpieczniejszych krajobrazów Stanów Zjednoczonych. Zaczyna się na suchych i gorących pustyniach południowej Kalifornii, wspina się na ośnieżone szczyty pasma górskiego Sierra Nevada, przechodzi przez gęste lasy północnej Kalifornii i Oregonu, a kończy w surowych górach Waszyngtonu. Wędrowcy zmagają się z ekstremalnymi temperaturami, odwodnieniem, niebezpiecznymi dzikimi zwierzętami, wezbranymi lodowatymi rzekami i nieprzewidywalnymi warunkami pogodowymi.
„Do tej pory przeszedłem trzy tysiące kilometrów, a czeka mnie jeszcze około tysiąca kilometrów, ponieważ szlak zaczyna się od granicy z Meksykiem i prowadzi aż do granicy z Kanadą. Przeszedłem przez pustynie, ośnieżone przełęcze i lodowate rzeki na wysokości trzech do czterech tysięcy metrów nad poziomem morza, a także przez spalone obszary w północnej Kalifornii. Ta podróż jest wymagająca, interesująca, ale przede wszystkim - piękna. Ponieważ zawsze lubię, aby wszystkie moje przygody miały część humanitarną, ta również nie jest wyjątkiem” – podkreślił Šimleša, którego determinacja nie słabnie pomimo wszelkich wyzwań.
Od pustynnego upału po lodowate rzeki: Codzienność Šimlešy
Codzienność Šimlešy na szlaku to maraton wytrzymałości. Dziennie pokonuje od 30 do 50 kilometrów, co wymaga niezwykłej siły fizycznej i psychicznej. Jego droga wiodła przez niewiarygodne kontrasty kontynentu amerykańskiego. Doświadczył bezlitosnego upału pustyni Mojave, gdzie temperatury osiągają ekstremalne wysokości, a woda jest na wagę złota. Następnie wspinał się na wysokości ponad czterech tysięcy metrów w Sierra Nevada, gdzie walczył z zaspami śnieżnymi i niebezpiecznymi przeprawami przez wezbrane rzeki, których temperatura wynosiła zaledwie kilka stopni powyżej zera. Przetrwał także spotkania ze spalonymi obszarami w północnej Kalifornii, cichymi i upiornymi świadkami potęgi natury. Takie warunki odbijają się na ciele; Bruno stracił podczas podróży 12 kilogramów, co wiele mówi o fizycznym wysiłku tego przedsięwzięcia. Jednak podkreśla on również tę drugą, piękniejszą stronę historii. „Podobny przypływ wsparcia poczułem podczas tego szlaku dzięki wielu nieznajomym, wspaniałym ludziom, którzy poświęcili swój czas, aby mi pomóc i ułatwić drogę” – powiedział, podkreślając ducha wspólnoty panującego wśród turystów i lokalnej ludności, tak zwanych „aniołów szlaku” (trail angels), którzy bezinteresownie pomagają wędrowcom.
Serce misji humanitarnej: Wsparcie dla tych, którzy go najbardziej potrzebują
To nie pierwszy raz, kiedy Šimleša zamienia swoje przygody w akcje humanitarne. W latach 2021 i 2022, w ramach swoich pierwszych dwóch wielkich przygód, przeszedł Via Adriaticę, szlak o długości ponad 1000 kilometrów z Istrii do Prevlaki. Przy tej okazji, dzięki wsparciu opinii publicznej, zebrał imponującą kwotę 75 000 euro, zapewniając kluczowe środki na udzielanie pomocy psychologicznej kobietom chorym na raka. Tegoroczna akcja, choć na innym kontynencie, ma ten sam szlachetny cel. W pierwszym etapie amerykańskiej przygody celem jest zebranie 15 000 euro dla stowarzyszenia „SVE za NJU”. W dalszej części podróży darowizny zostaną skierowane na rzecz fundacji „Ljiljana Pranjić – Żyj swoimi marzeniami”. Wszyscy, którzy chcą wesprzeć tę akcję, mogą to zrobić poprzez darowiznę na platformie Zrób właściwą rzecz.
Kroki, które zmieniają życie
Rak piersi jest najczęstszym nowotworem u kobiet w Chorwacji, a druzgocące dane pokazują, że każdego dnia ponad osiem kobiet otrzymuje tę ciężką diagnozę. W walce z chorobą leczenie fizyczne to tylko część procesu. Wsparcie psychologiczne, zarówno dla chorych, jak i ich rodzin, ma kluczowe znaczenie dla wyniku leczenia i jakości życia. Właśnie tę kluczową rolę odgrywa stowarzyszenie „SVE za NJU”, które zapewnia bezpieczną przystań i profesjonalną pomoc tym, którym jest najtrudniej. Jak mówi Šimleša, walka z rakiem sama w sobie jest wielką podróżą, którą zawsze łatwiej jest przejść ze wsparciem.
Z drugiej strony, fundacja „Ljiljana Pranjić – Żyj swoimi marzeniami” nosi imię kobiety, która stała się symbolem niezłomnej woli życia. Ljiljana przez 21 lat odważnie walczyła z rakiem, a swoim pozytywnym nastawieniem i siłą inspirowała wszystkich wokół siebie. Fundacja kontynuuje jej misję, zapewniając pomoc finansową i wsparcie osobom, które chcą zrobić krok w kierunku realizacji swoich marzeń, niezależnie od tego, jakie one są – od edukacji i założenia firmy po podróże i projekty artystyczne. Kroki Šimlešy przez dzikie tereny Ameryki stają się więc krokami nadziei dla wielu w Chorwacji, udowadniając, że ludzka dobroć nie zna granic.
Czas utworzenia: 5 godzin temu